Aktualności
Ceny energii wcisnęły pedał gazu - po debacie na EEC Online
01/06/2021
Wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla nie zwalnia. W ostatnich dniach za tonę CO2 trzeba było zapłacić już 56 euro, a - jeśli wierzyć zapowiedziom unijnych polityków - już wkrótce dobijemy do 70 euro.
Niestety, ceny uprawnień dodatkowo windują i tak już wysokie ceny energii. Do tego dochodzi opłata mocowa i brak odpowiednich regulacji, które pozwoliłyby branżom energochłonnym zejść ze stromej energetycznej ścieżki w dół. W dyskusji o wysokich cenach energii w Europie i w Polsce podczas tegorocznego kongresu EEC Online wziął udział Tomasz Ślęzak, członek zarządu, dyrektor energii i ochrony środowiska w ArcelorMittal Poland.
W polskim miksie energetycznym wciąż dominuje węgiel, co sprawia, że ceny energii rosną wprost proporcjonalnie do cen uprawnień do emisji CO2, a nic nie zapowiada, żeby te ostatnie miały zacząć spadać. Wręcz przeciwnie – wg danych KOBiZE mają rosnąć sukcesywnie i w szybkim tempie.
- W hutnictwie udział kosztów energii w strukturze wszystkich kosztów jest bardzo wysoki. W przypadku hut elektrycznych to nawet 50 proc. W naszych zakładach ze zintegrowanym procesem konsumujemy kilka terawatogodzin energii rocznie – wyjaśniał podczas kongresu Tomasz Ślęzak, dyrektor energii i ochrony środowiska. - Nam nie tyle zależy na zmianie wysokości cen, co na tym, by nie odbiegały one znacząco od cen europejskich. Z rynkami pozaeuropejskimi się nie porównujemy, bo tam realia są zupełnie inne – podkreślał.
Zaznaczył również, że ceny energii dla przemysłu dodatkowo podwyższyła obowiązująca od początku roku opłata mocowa. – Ta opłata to kolejne 8 euro do każdej megawatogodziny – zaznaczał Tomasz Ślęzak. Podkreślał również, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, iż w obecnych realiach ceny energii są skazane na wzrost. Względną stabilizację może przynieść przejście na OZE, ale to wymaga inwestycji w projekty wiatrowe na lądzie, czy fotowoltaikę.
– Takie rozwiązania mają potencjał, ale potrzebne są odpowiednie regulacje, które pozwolą stymulować produkcję energii z tych źródeł. Bez nich zmiana nie będzie możliwa – tłumaczył dyrektor Ślęzak.